Wybuch powstania zbiegł się w czasie z moskiewską wizytą Mikołajczyka. Juliusz Wilczur-Garztecki, w czasie wojny wysokiej rangi oficer kontrwywiadu AK i Polskiej Armii Ludowej (a po wojnie wysoce szkodliwy agent UB, funkcjonariusz wojskowych służb specjalnych PRL i założyciel Klubu Krzywego Koła), wspominał, że jeden z wysokich rangą dowódców Batalionów Chłopskich przyznał w rozmowie z nim, że powstanie było skoordynowane z moskiewską misją Mikołajczyka. Polski premier miał po powrocie z Moskwy wylądować na Okęciu i zostać entuzjastycznie przywitany przez Polaków. Wiarygodność Wilczura-Garzteckiego nie jest wysoka, ale nietrudno sobie wyobrazić taki scenariusz, gdyby Niemcy zostali na początku sierpnia wyparci z Warszawy.

Hubert Kozieł „1944: Warszawska intryga Ławrientija Berii